Jaka bzdura?

Człowieku! Mokro i ślisko jest na co trzecim etapie. Ale jak jest mokro i ślisko i kocie łby na asfalcie to nikomu nie chce się ryzykować. A te 200 metrów równej nawierzchni to pikuś. Chyba piechotą się poruszasz po Lublinie i nie chwytasz tego tematu. Akurat ja często jezdżę tymi drogami i wiem jaki to koszmar, nie mówiąc już o rowerze i deszczu.
TdP 2008 odbywał się przy niesprzyjających warunkach, przez cały tydzień padało, a temperatury niewiele przekraczały 0 st. I tu bym szukał przyczyn protestu. Runda miała około 3 km z czego 200 m było
nierównej nawierzchni. Trasę pętli pokonałem nie raz i samochodem i rowerem i nie uważam, aby to były jakieś ekstremalne warunki. Po drodze do Lublina mieli gorszą nawierzchnię i jakoś jechali. Jeśli uważasz, że jazda Głęboką, Narutowicza, Lipową to koszmar to ja nie wiem czy nie powinieneś zainwestować w jakieś nowy zawias to autka.
Taa, szczególnie Sowińskiego to raj utracony

. Jak tamtędy samochodem jadę to od razu przypomina mi się dentysta. A co musieli myśleć kolarze?
Zdrowe zęby to podstawa to fakt.
Ale o czym my dyskutujemy?
Drogi po których powinni jeździć kolarze powinny być równe jak stół. Wszystkie. Szczególnie w deszczu. Tu nie ma mowy o licytacji, jedne mniej dziurawe, drugie bardziej a gdzieś pośrodku odcinek równy. Lublin miał pecha bo było zimno i deszczowo i kolarze stracili cierpliwość do polskiej rzeczywistości.
Taki mały przykład. Tour de France - niektóre etapy prowadzą po kostce, niektóre po wiejskich a'la polskich drogach. Tam nikt nie narzeka, tam nie ma protestów. Langa dał dupy i tyle. Trzeba było walnąć pięścią w stół - obciąć wynagrodzenia i po proteście. A co do pecha Lublina to jak już pisałem padało cały tydzień...
To po prostu było by bardzo nierozważne ze strony organizatorów i nieodpowiedzialne. Drogi powinny być jak najlepsze i jak najbezpieczniejsze
Ale co było nierozważne? Jeżeli masz gorsze warunki to jedziesz wolniej i tyle. Zawsze tak jest. Że powinno być równo i bezpiecznie to się zgadzam, ale nie zawsze się da i zawodnik powinien się dostosować do trasy. Zachowali się jak cioty i tyle.
O ile pamiętam to albo w TdP albo w TdF kolarze na jednym z etapów jechali w jednej z miejscowości po kocich łbach...
Poza tym dziury na drogach w Lublinie wcale nie są większe niż na drogach w innych miastach w Polsce, a tam jakoś nikt nie protestował.
To, że dziury w jezdniach są to fakt i to że kolarze zaprotestowali z powodu śliskiej nawierzchni na finiszu to też fakt i nie ma co z tym dyskutować i szukać drugiego dna.
PS. Sowińskiego? Też tą ulicą często jeżdże i jest naprawdę wiele ulic w naszym mieście z duuużo więszkymi dziurami.
O ile pamiętam to albo w TdP albo w TdF kolarze na jednym z etapów jechali w jednej z miejscowości po kocich łbach...
Poza tym dziury na drogach w Lublinie wcale nie są większe niż na drogach w innych miastach w Polsce, a tam jakoś nikt nie protestował.
To, że dziury w jezdniach są to fakt i to że kolarze zaprotestowali z powodu śliskiej nawierzchni na finiszu to też fakt i nie ma co z tym dyskutować i szukać drugiego dna.
PS. Sowińskiego? Też tą ulicą często jeżdże i jest naprawdę wiele ulic w naszym mieście z duuużo więszkymi dziurami.
np.Ostatni etap - tzw etap przyjaźni w TdF. Zgadzam się tu w 100%
Na Sowińskiego jest tak zwana tarka, bo dziur wielkich to nie ma, ale właśnie wydaje mi się, ze jak jest mokro to na takiej tarce jest wybitnie nieprzyjemnie jechać rowerem.
To nie ma być przyjemne. Przyjemności to są po wyścigu na podium w towarzystwie pięknych pań...