Gelo pisze:KDS pisze: Nie było wtedy żadnych racjonalnych podstaw do budowy stadionu żużlowego zamiast piłkarskiego.
Była. Wystarczyło wyciągnąć wnioski i właściwie ocenić potencjał kibicowski. Pod względem ilościowym z żużlem w Lublinie może konkurować tylko piłka.
Ocena potencjału kibicowskiego jako racjonalna podstawa do budowy stadionu, czyli inwestycji za setki milionów. Dobre. Równie racjonalne jak zlecenie wydrukowania 40 milionów kart do głosowania korespondencyjnego przed uchwaleniem przepisów o głosowaniu korespondencyjnym, tylko na podstawie oceny potencjału ich uchwalenia.
Na całym świecie, z wyjątkiem USA, największy potencjał kibicowski ma Formuła 1. Więc wstanmy z kolan i podejmijmy racjonalną decyzję o wybudowaniu w Lublinie toru F1. To pewnie kilkanaście miliardów, ale kto by się tym przejmował? Na pewno nie ci, co w Ostrołęce elektrownię budowali.
Z całym szacunkiem dla innych dyscyplin wyżej wała się nie podskoczy. Skoro było wiadomo że żużel szoruje po dnie być może warto było wyciągnąć go za uszy i opracować 12 lat temu projekt "Żużel". Nowoczesny stadion mógłby być kołem zamachowym projektu i taki Kępa może pojawiłby się wcześniej.
To też bardzo racjonalne, jak puchar za zajęcie pierwszego miejsca na zachętę. Może pojawiłby się wcześniej? A może później? A może w ogóle?
Niektórzy to naprawdę mają dobre samopoczucie.
Problemem Lublina jest to, że już w nim postawiono, potrzebną jak w dupie ząb, piłkarską Arenę. Ktoś wtedy kombinował podobnie do Twojej powyższej absurdalnej propozycji, z tą różnicą, że miał na to dofinansowanie i mógł postawić stadion stosunkowo tanio (a dalej, wiadomo, jakoś to będzie). Dziś debatujemy nad wybudowaniem kolejnego stadionu, który teraz jest bez wątpienia potrzebny, ale "teraz" go mieć się nie da, a jutro może być już po ptakach. Klub wisi na jednej osobie i jej umiejętnościach organizacyjnych. To jest jedyna podstawa funkcjonowania tego klubu i jest tak trwała, jak wola i możliwości ludzkie. Nic, tylko budować, najlepiej za 400 milionów. Do tego dyscyplina stale się zwija, no i ta nieszczęsna Arena, która nie potrafi zarobić na siebie, raczej nie wieje od niej optymizmem, że zarobi na siebie stadion o wiele droższy, na którym odbędzie się mniej imprez sportowych, a o pozostałe będzie... rywalizował z Areną.
Więc tak, pomysł budowy nawet dzisiaj jest bardzo racjonalny. Ale poutyskiwać sobie zawsze można. Czekam na postulat, by stadion nosił imię Lecha Kaczyńskiego. Bardzo by pasował do dyskusji.