zuzel.info

Nie odpowiem Ci, bo dawno mnie na Z5 nie było, ale słysząc historię o steczowaniu krzesełek zakładam, że podczas obchodu jest pewnie jakieś 75 proc. miejsc zapełnionych.
Na wyjazdach na których byłem podczas obchodu sektor gości jest zwykle prawie pełny. Brakuje tych co stoją w kolejce po piwo albo toi toia.

Nominalnie goście po przegranej idą do "swoich" podziękować za przyjechanie na wyjazd i wsparcie. Mikkel w rundzie zasadniczej poszedł jednak dalej. Serduszkowanie dookoła stadionu (kilka rund) przybijanie piątek z naszymi zawodnikami (jako jedyny) serduszkowanie dookoła stadionu piechotą. Ok- wszystko rozumiem - ma w Lublinie szczególne miejsce. Ale stawia naszych chłopaków - Zmarzlika Lindgrena i Holdera w kłopotliwej sytuacji jak janusze się pobudzą.

Chciałbym, żeby ktoś kiedyś spytał o to np. Dominika - czy to rzeczywiście dla niego kłopotliwe.
Przypomnę, ze pare lat temu w Lublinie fetowano wszystkich przyjezdnych. Nie pamietam, by ktoś wtedy wspominał o kłopotliwej sytuacji, czy januszowaniu, natomiast pamietam, ze telewizor postanowił lubelskiej publiczności przyznać Szczakiela poza oficjalnymi kategoriami, bez nominacji i bez konkursu.
Michelsen zawsze tu będzie po trosze u siebie i to jest clue zagadnienia.

Mikkel Michelsen kurła a nie Zmarzliki, Kubery, Lindgreny i Holdery ktorych zaraz moze nie byc. Moze go jeszcze do kina zabierzcie i popcorn kupcie.

A juz bardziej powaznie, celebracja zwyciestwa to nie miejsce na skandowanie zawodnikow druzyny przeciwnej. Po prostu nie wypada olac swoich zawodnikow. Wydawałoby sie ze to proste jak budowa cepa. Tak samo Michelsen idzie najpierw do swoich kibicow a nie do swoich psychofanow z Lublina. Nikt nikomu nic nie zabrania, cala ta dysputa rozbija sie o timing a zwolennicy zawsze i wszedzie wchodza juz na wyzyny krindzu w probach uzasadnienia swojego postepowania.

niespokojny pisze: a nie Zmarzliki.

Zmarzlik jest genialnym żużlowcem, liderem naszej drużyny, ale niesamowicie mnie irytuje fakt, że idąc po meczu dookoła stadionu, ciągle rozmawia najczęsciej z Jackiem Holderem czy innym z chłopaków i macha totalnie olewając trybuny wzrokowo. Nie wiem czy ktoś to zauważył :) I nie, nie czepiam się BZ, tylko tak przy okazji chciałem wspomnieć :)

No ja np tuż po XV biegu wychodzę, bo na meczu jestem z dwójką jeszcze dosyć małych dzieci, więc według Twoich standardów chyba olewam ich jeszcze bardziej.

PS Machanie bez patrzenia zauważyłem już dawno. Wydaje mi się to dość powszechne u żużlowców. Tez mnie to irytuje i tez mam wrażenie, ze Bartkowi zdarza się stosunkowo często.
Nawiasem, czy Bartek wypowiedział już jakieś pozytywne zdanie na temat swojego nowego klubu, jego kibiców i miasta? Bo odnoszę wrażenie, ze on w sposób przemyślany omija wszystko, co by mu mogli kiedyś w Gorzowie wyciągnąć

Ale stawia naszych chłopaków - Zmarzlika Lindgrena i Holdera w kłopotliwej sytuacji jak janusze się pobudzą.

I tu jest błąd bo otworzyłeś pole do kolejnej jałowej dyskusji, a to, że Torsen wda się w polemikę, że zawodnicy z pewnością nie czują się zakłopotani, było pewniejsze niż śmierć i podatki ;)

Przypomnę, ze pare lat temu w Lublinie fetowano wszystkich przyjezdnych.

Co to znaczy fetowano? Że zawodnik dostawał brawa za wybrany wyścig albo nawet jak przechodził obok kibiców?
To już tak się nie dzieje?

Czy skandowano nazwiska zawodników rywali podczas obecności zawodników Motoru pod sektorem? Bo z tym jak chodziłem 30 lat na żużel nie spotkałem się nigdy wcześniej.
...a, pytam niewłaściwej osoby, bo przecież Ty wychodzisz 5 minut po ostatnim wyścigu i sprawy kibicowskie nigdy Cię nie interesowały ;)

Torsen pisze:No ja np tuż po XV biegu wychodzę, bo na meczu jestem z dwójką jeszcze dosyć małych dzieci, więc według Twoich standardów chyba olewam ich jeszcze bardziej.

No dobrze, to sprobuj podczas meczu na styku siedziec cicho albo po prostu wyjsc. Zobacz co sie stanie. A potem zrob to samo krzyczac Mikkel Michelsen. Podziekowanie zawodnikow to czesc meczu i niepozadane jest wtedy wiwatowanie na czesc przeciwnikow. Nie mam nic do okazywania sympatii bylym zawodnikom, tylko sympatia dla innych nie moze byc kosztem naszych parafrazujac klasyka.

Chyba mój wpis zaczął tę całą dyskusję.
Zwróćcie uwagę na to kiedy MM podchodzi do naszych kibiców. Zawsze wtedy kiedy nasi stoją przed sektorem. Nigdy wcześniej i nigdy później.

Na obchodzie toru, który odbywa się półtorej godziny przed meczem, stadion wypełniony jest w jakichś 2/3, z czego pierwsza prosta, wejście w pierwszy łuk i druga prosta zapełnione są jeszcze bardziej. Wtedy MM dostał gromkie brawa i był skandowany co najmniej trzy razy. Ba, nawet Maks dostał większe owacje i skinął kapeluszem do trybun.

I to było właściwe miejsce na pokazanie MM swoich uczuć.

Po meczu było to fatalne i jak widać temat wychodzi już poza forum.

Różne podejście do Michelsena i różne (w części kibiców żadne) natężenie w wyrażaniu sympatii dla niego bierze się też stąd, że różny jest poziom wiedzy na temat okoliczności odejścia Duńczyka z naszego klubu. Część kibiców nie ma o tym żadnego pojęcia i obraz zawodnika widzi tylko przez serduszkowanie obecne i w latach poprzednich, część zna okoliczności i nie ma z nimi problemu, więc siłą rzeczy będzie na stadionie mnóstwo ludzi którzy będą skandować jego nazwisko. W moim przekonaniu na takie ciepłe traktowanie w Lublinie, Michelsen zasługiwałby gdyby faktycznie nasz klub był dla niego bliski. Tylko że to oznacza, że sympatią darzy zarówno kibiców jak i klub jako organizację wliczając w to zarząd, sponsorów itd W moim przekonaniu Michelsen dokonał bardzo dla siebie wygodnej volty ... w d.. "głębokim poważaniu" ma klub i osoby nim zarządzające a obnosi się z "miłością" do kibiców. Szczęśliwie dość szybko otrząsnąłem się z traumy po jego transferze do Czewy i z mojej perspektywy nie widzę problemu oklaskiwać go na równi z Kubą Miśkowiakiem i Kacprem Halkiewiczem podczas obchodu toru.

Umie w marketing.

Nie zdziwię się jak po 15 biegu ze Spartą również Mikkel się pojawi ha ha

Na dekoracje do Wrocławia przyleci helikopterem w momencie gdy nasi będą odbierać medale

RadeKas pisze:To "bycie w cieniu Zmarzlika" to jest największy urban legend w temacie MM.

Wymysł kilku forumowiczów, nie wiem nawet czy przypadkiem nie jednego nawet. Cały świat chce czerpać od Zmarzlika, Vacul tęskni, juniorzy się garną do Lublina, Kubera w rok zrobił skok dwie klasy, ale jeden Mikkel nie chciał być w cieniu i dlatego poszedł w ramiona Madsena.

KrzyczącyK1b1c pisze:Zmarzlik jest genialnym żużlowcem, liderem naszej drużyny, ale niesamowicie mnie irytuje fakt, że idąc po meczu dookoła stadionu, ciągle rozmawia najczęsciej z Jackiem Holderem czy innym z chłopaków i macha totalnie olewając trybuny wzrokowo. Nie wiem czy ktoś to zauważył :) I nie, nie czepiam się BZ, tylko tak przy okazji chciałem wspomnieć :)

Myślę, że z premedytacją nadmiernie nie serduszkuje w pierwszym sezonie w Lublinie. Za to robotę z zawodnikami robi top, przed sezonem było sporo teorii (do których osobiście byłem sceptyczny), że pomoże JHolderowi i znalazły one spore potwierdzenie w praktyce.

Myślę, że z premedytacją nadmiernie nie serduszkuje w pierwszym sezonie w Lublinie.

Zgadzam się z tą opinią i podoba mi się to, że Zmarzlik nie epatuje swoją miłością do Motoru. Trudno zresztą oczekiwać tego po niespełna roku obecności w nowym klubie. Poza tym ekspresja i sposób wyrażania emocji to zawsze jest indywidualna sprawa. Lepszy spokój i opanowanie niż - znane raczej z piłkarskich boisk - całowanie herbu w pierwszym meczu w nowych barwach czy ostentacyjny brak celebrowania gola, bo strzeliło się byłemu klubowi, w którym spędziło się pół rundy na ławce ;) A już kuriozalną była sytuacja w Ekstraklasie z ubiegłego sezonu, kiedy zawodnik Jagiellonii - Marc Gual nie cieszył się z gola strzelonego Legii, bo miał już podpisany kontrakt z warszawskich klubem. Konkludując - wolę spokojnie machającego Zmarzlika niż serduszkującego przy każdej okazji Michelsena, którego absolutnie mi w klubie nie brakuje, choć doceniam jego ogromny wkład w mistrzostwo. A jeśli chodzi o zachowania pozatorowe i interakcje z publiką to podoba mi się w tej kwestii postawa Lindgrena, którego bardzo polubiłem w tym sezonie (nie wykluczam, że powodem tej sympatii jest dobra jazda i fakt jeżdżenia w naszych barwach ;) ). A "kupił" mnie m.in. tym jak bardzo był autentyczny podczas wyjaśniania sobie sytuacji z Lampartem w meczu rundy zasadniczej na Motoarenie :)

Swoją drogą czy Lindgren w poprzednich klubach też epatował takim "zacieszem" wychodząc po meczu do kibiców? Mocno rzuca mi się to ostatnio w oczy i wydaje się autentyczne. Widać to na początku filmiku poniżej, chociaż jest okrojone.
https://fb.watch/n1nvva1A3s/

Pytam z czystej ciekawości bo zawsze mówiono o nim raczej jak o Jane Ahonenie.

Może kolega CKM będzie wiedział?

Tylko żeby nie zaczął serduszkować...

https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/ ... e=650600D8

Jak zacznie serduszkować to wiedz, że coś się dzieje...

Cooper pisze:

RadeKas pisze:To "bycie w cieniu Zmarzlika" to jest największy urban legend w temacie MM.

Wymysł kilku forumowiczów, nie wiem nawet czy przypadkiem nie jednego nawet.

Jeśli masz na myśli mnie - bo ja wtedy rzeczywiście dywagowałem o odejściu MM w kontekście przyjścia Bartka - to jednak źle pamiętasz. Nie było nic o "cieniu Zmarzlika", tylko o kwotach. Uważałem i w sumie nadal uważam, że w 2022 r. transfer Zmarzlika do Lublina uruchomił rynek i licytacje o najlepszych, a ofiarą tego byli zawodnicy, którzy wcześniej uzgodnili stawki na przyszły sezon - a Michelsen w szczególności, ponieważ nigdy dotychczas nie miał gwiazdorskiego kontraktu choć de facto od dawna był liderem drużyny, a aktualnie był gwiazdą ligi u szczytu formy.

istred pisze:

Przypomnę, ze pare lat temu w Lublinie fetowano wszystkich przyjezdnych.

Co to znaczy fetowano? Że zawodnik dostawał brawa za wybrany wyścig albo nawet jak przechodził obok kibiców?

Na pewno zbijano piątki i oklaskiwano na obchodzie. Czy skandowano - nie pamiętam, bo jedynym moim wspomnieniem są artykuły na ten temat i zachwyty dziennikarzy w TV. Rzecz dotyczy naszego pierwszego roku w EL, kiedy przyjazd każdej drużyny wiązał się z obecnością gwiazd, które dotychczas znaliśmy w większości z telewizji.

L(o)katy pisze:Róróżny jest poziom wiedzy na temat okoliczności odejścia Duńczyka z naszego klubu.

To może powiedzmy sobie szczerze, że poziom wiedzy o faktach jest bliski zeru i nawet osoby, które sądzą, że się orientują, czerpią wiedzę wyłącznie z przekazu osób trzecich. Jak było naprawdę, wiedzą tylko Kępa i Michelsen, przy czym nietrudno zauważyć (!) że obaj oceniają tę kwestię skrajnie odmiennie. Myślę, że to ważne, by zdać sobie z tego sprawę.

W moim przekonaniu na takie ciepłe traktowanie w Lublinie, Michelsen zasługiwałby gdyby faktycznie nasz klub był dla niego bliski. Tylko że to oznacza, że sympatią darzy zarówno kibiców jak i klub jako organizację wliczając w to zarząd, sponsorów itd

Zupełnie się z tym nie zgadzam. Klub jest pojęciem ścisłym wyłącznie w znaczeniu prawnym, natomiast w znaczeniu potocznym - całkowicie abstrakcyjnym. Zarząd i sponsorzy nie są częścią klubu w żadnym z tych znaczeń. Moim zdaniem, Michelsen skonfliktował się z zarządem, ponieważ w swoim subiektywnym odczuciu nie został doceniony. I to wszystko.

Torsen pisze:w 2022 r. transfer Zmarzlika do Lublina uruchomił rynek i licytacje o najlepszych, a ofiarą tego byli zawodnicy, którzy wcześniej uzgodnili stawki na przyszły sezon - a Michelsen w szczególności, ponieważ nigdy dotychczas nie miał gwiazdorskiego kontraktu choć de facto od dawna był liderem drużyny, a aktualnie był gwiazdą ligi u szczytu formy.

Jak widac, w kolejnym sezonie, jego gwiazdorski konrakt i gwiazdorskie stawki, ktore dostal wreszcie zasluzenie w Czestochowie, nie wplynely najlepiej na ten szczyt formy.

skoro już rozmawiamy o faktach, to czym jest gwiazdorski kontrakt i skąd wiadomo, że Michelsen go nie miał?

Torsen pisze: Moim zdaniem, Michelsen skonfliktował się z zarządem, ponieważ w swoim subiektywnym odczuciu nie został doceniony. I to wszystko.

I to jest clou problemu: przekonania zacierają fakty.

Wrzesień 2023, przeddzień finału o miszczostwo Polski i serio kolejny sequel telenoweli o odejściu Michelsena z Motoru? Kyrie

papi pisze:skoro już rozmawiamy o faktach, to czym jest gwiazdorski kontrakt i skąd wiadomo, że Michelsen go nie miał?

Nie pamiętam skąd, ale to raczej tajemnica poliszynela.

radonis pisze:

Torsen pisze: Moim zdaniem, Michelsen skonfliktował się z zarządem, ponieważ w swoim subiektywnym odczuciu nie został doceniony. I to wszystko.

I to jest clou problemu: przekonania zacierają fakty.

Ale o tym, czy CZUJESZ SIĘ sprawiedliwie potraktowany, decydują właśnie przekonania, a nie fakty.
Kępa też czuje się obrażony i trochę trudno mu się dziwić, jeśli prawdziwą jest historia o jego wycieczce na Śląsk w celu odkręcenia tematu. I tak w kółko. Właśnie na tym polega większość konfliktów między dorosłymi ludźmi - obaj uważają, że zostali niesprawiedliwie potraktowani przez tego drugiego.
Ale nie o to chodzi, żeby filozofować. Moim zdaniem nic nie wskazuje, że MM obraził się na klub (dla którego wypruwał sobie żyły pod koniec poprzedniego sezonu, kiedy już było wiadomo, że odchodzi) i na miasto (które do dziś komplementuje przy każdej okazji) - czyli konflikt jest stricte personalny.