#4834 Postautor: Torsen » 26 sierpnia 2019, o 10:49
Ja niezmiennie pozostaję w osłupieniu, że dorosłe i wykształcone osoby z widowiska sportowego robią zabawę w harcerzy.
Co dziwnego lub złego jest w wymianie koszulek? Przecież nawet sportowcy to robią. Co to za hańba "stracić barwy"? To komedia jakaś. Jak komuś zabrano "flagę", to został okradziony na kwotę 18 zł, a nie zgwałcono mu matkę.
Podobnie, chodzenie "w barwach" po mieście, do którego się przyjechało, wydaje się czymś całkowicie naturalnym. Być może naiwnym i głupim, bo to żadna przyjemność dostać w nos i do końca dnia musieć chodzić półnagim - ale całkowicie naturalnym. Przyjeżdżasz na mecz, a nie na wojnę, kibiców przeciwnika nie traktujesz, jak wrogów, tylko jak osoby lubiące tę samą rozrywkę, co ty, tylko pochodzących z innego miejsca i tyle. Nie zabierasz ubrania na zmianę w ciągu dnia odkąd nie sikasz w gacie.
Wojny i rywalizacje między kibicami widowisk sportowych uważam za kwintesencję głupoty, wartą śmiechu do tego stopnia, że nie raz trudno mi się powstrzymać.
Natomiast, robienie z widowisk sportowych, na obecną modłę, wydarzeń rozrywkowych jest dla mnie co najmniej w równym stopniu wkurzające. Uśmiechnięte dziewczyny z pomponami, muzyka w przerwach i zidiociały konferansjer, traktujący ludzi na trybunach jak przedszkolaków (i jeszcze raz, kto wygra mecz? i szkocja, i do kółeczka, tralalalala, jak się pięknie bawią kibice, najlepsza publiczność w Polsce) - dla mnie to dramat, szczególnie, a już szczególnie, gdy drużyna przegrywa. Jak twoja drużyna przegrywa, to masz być wku*wiony, a nie tańczyć, śpiewać i klaskać, bo zapłaciłeś za bilet.
Daniel Jeleniewski: "Jeszcze kupę mogę zrobić."