jataman20 pisze:Wolny wybór, a zabieranie dzieci na sektor kibicowski jest słabe i tutaj
winiłbym ojca, do pewnych rzeczy się dorasta i z pewnych wyrasta.
Paweł problem pojawia się w takim momencie jak u mnie, gdy mój 5-latek domaga się abyśmy szli na sektor kibicowski, bo lubi sobie pokrzyczeć "Motor" i zwyczajnie mu się tam atmosfera podoba. Z drugiej strony mając go pod opieką nie jestem w stanie sam do końca aktywnie uczestniczyć w dopingu. W poprzednim sezonie chodziliśmy tam i było ok. Nawet jak chłopaki widzieli, że w pewnych momentach siedzę, bo syn przez chwilę miał ochotę zająć się np. oglądaniem programu zawodów, to nikt nie robił z tego problemu. Nie zaobserwowałem też jakichś przesadnie wulgarnych i natarczywych zachęt do kibicowania. W tym sezonie na meczu z Łodzią jak przyszliśmy nie było już miejsc na sektorze SE, więc problem sam się rozwiązał, a na meczu z Gnieznem byłem sam, ale czytając te wpisy powyżej o pojawiających się bluzgach, zastanawiam się jak przekonać syna, że może na meczu z Rybnikiem jednak siądziemy dwa sektory obok SE, bo wiem, że będzie mi "wiercił dziurę", żeby iść na ten sektor.
Takie dylematy może mieć więcej osób i to jest jedyny punkt w którym zgadzam się z Czarkiem, że zachęcanie do dopingu może odbyć się bez bluzgów, a jeśli na 600 osób w sektorze nawet te 20-30 nie będzie krzyczeć ( nie wyobrażam sobie, żeby ktoś nie robił np. "szkocji") to naprawdę nic wielkiego się nie stanie. I piszę to z pełną świadomością jako osoba, która przez lata była w gronie osób które tak naprawdę ten doping od podstaw na tym sektorze, również z Tobą, tworzyły.
Nie dramatyzował bym jednak, bo wszystko jest do udoskonalenia i myślę, że jak chłopaki przeczytają tę dyskusję to w pewnym stopniu swoje działania "wypośrodkują" i będzie ok. Jest sporo nowych twarzy w SE i być może ktoś się za bardzo wczuł w rolę i poniosły emocje. Spokojnie to początek sezonu i wszystko jest do ogarnięcia.