Ja na gorąco po meczu byłem rozczarowany tym, ze po świetnym początku przyszły porażki biegowe i z - wydawałoby się spokojnego zwycięstwa - wyszedł cudem wybroniony remis. Dziś na chłodno też uważam, że ten mecz powinniśmy wygrać - ale dziękuję drużynie za remis z faworytem ligi. Nie lubię zwalania na pech - ale jednak przegraliśmy trochę przez pecha czyli defekty, trochę przez ambicję naszych który chcieli powalczyć o więcej albo za bardzo chcieli.
Przed sezonem zazdrościliśmy Łodzi mocnego składu seniorskiego z mega-mocnymi rezerwami: przecież tam 5 seniorów - Kościuch, Bogdanovs, Andersen, Tungate czy Grajczonek miała srednie powyżej albo około 2,0. Do tego młody Misiek - jego może nie zadrościliśmy ale tylko dlatego, że mamy lepszy duet juniorow. W rezerwie - tak się przed sezonem wydawało - był Łokataev, który jednak złapał świetną formę, a zgubił kilogramy. Do kompletu "wujek Misiek" i Carlos Baran. Taki dream-team z rezerwami nie słabszymi od kandydatów do pierwszego składu - na którym punkty trzeba cenić. I myślę, że Łódź - o ile Witek przez chece ze stadionem nie straci ochoty na awans - gdyby aneksowała warszawki - bo starszy Miskowiak jest na progu sezonu cienki - może być tylko mocniejsza.
Już na chłodno po meczu też żałuję że nie wygraliśmy - ale personalnie nie mam żalu do nikogo.
"AJ" - Onet by napisał "kibice zachwycenie Jonssonem" - ja napiszę, że klasa sama w sobie, uratował wynik, cieszę się niesamowicie z jego występu, jazdy i z tego że jest w Lublinie.
Robert Lambert - cichy bohater? nie, bohater ale nie "cichy", kozak jakich mało, niesamowity fighter, jego jazda daje fuuure radości !!!. I taki prawie "nasz wychowanek"
A jakie ma umiejętności - pokazała jazda i czasy na wymagającym torze z Rzeszowem. I cały czas idzie do przodu. Jak u nas wciąż będzie profesjonalnie i wciąż do przodu - może zwiąże się z nami tak, jak Adams z Lesznem :) Z Łodzią - gdyby nie defekt - byłoby znakomicie!
Do juniorów też żadnych pretensji nie mam - punkty dołożyli, a trudno mieć pretensję do Oskara o gorącą głowę i ambicję, która wpakowała go w płot, bo liczył, że będzie szybszy od AJ-a i powalczy w rywalami.
Paweł - z takiego dorobku punktowego co mecz byłbym absolutnie zadowolony!, ambicja niesamowita, świetna i skuteczna (dla tych co piszą że za balans na motorze punktów nie przyznają) walka - i pech z pachołkiem i defekt - więc punktów mogło być więcej bo przecież nie jechał w tym biegu z pola A. Serio zapytam, czy nie można mu wynająć trenera od startów skoro Darek nie potrafi mu pomóc w poprawie tego elementu? Z taką szybką i ambitną jazdą na dystansie robiłby o niebo więcej punktów - gdyby nie dramatyczne starty. Nawet niech spali pare sprzęgieł, ale musi to poprawić. Przed / po treningu zespołu - paredziesięt startów z jazdą do 1 łuku, potem nawrotka, chłodzenie i znowu pod taśmę!
Daniel - przywiózł 6+1 a nie będę miał pretensji o to że chciał powalczyć o więcej - bo jakby miał mniej ambicji byłoby 8+1 - nieźle jak na mecz 1 ligi z faworytem ligi. Ale Daniel chciał powalczyć z młodym Miśkiem który dobrze wyszedł ze startu z 3 pola. Młody jechał bez błędu, optymalną ścieżką. Daniel zaatakował na ostatnim łuku choć wiedział że to ryzykowna sprawa - i się zakopał. Nie on jeden w tym miejscu, bo i punkt AJa w 15 trochę są efektem wyjazdu Loktaeva za szeroko. I okazało się, że ryzyko się nie opłaciło. 14 bieg - jechał z pola A - które jest tematem na zupełnie odrębny akapit!
Dawid - zdaje się że wymiatał na treningach - a tu chyba za bardzo chciał. Pierwszy bieg - pole A - twarde, wysuszone na beton, które przez całe zawody nie niosło! Jedyne, które nie było w cieniu budy startowej. Żal mi było zawodników, którzy na nim stawali. I Dawid też się nie zabrał - i zaczęło się nerwowo. A potem wszyscy widzieliśmy. Wjechał na popiół i wykręcił bączka. Jestem pewien, że to najsłabszy występ Dawida na naszym torze w tym roku - i pokaże to, co pokazywał na treningach!
Osobny akapit - to tor.
Pola wewnętrzne słabsze, ale pole A - to DRAMAT. Jak startujemy o 14:30 - to B,C,D są w cieniu budy. A - wystawione na słońce. Nie wiem czy to nie główny powód tego, że wcale nie niosło. Nie zabrał się z niego nawet Andreas ani Loktaev. Jak z Gnieznem o 14:30 będzie słonecznie - to będzie to samo. Efekt taki, jakby stawiać zawodnika 5 metrow za resztą. Można by na nim stawiać walczaków licząc że powalczą - ale do tego potrzebny jest tor do walki. A my mamy twardawo z popiołem, w którym można się zakopać, trzymanie krawężnika i wyprzedzanie po małej - najlepiej po błędzie rywala, który wyjechał za szeroko. Może za mało dano tej "mączki wiążącej"? Ja tam tęsknię za lubelską plasteliną - torem a'la debiut Kylmaekorpiego czy szaleństwa Simona Gustafssona - zresztą w barwach Łodzi. To były tory na widowisko - a teraz tego mi zabrakło. Może jakiś konsultant od toru? Senior Wardzała nie mógłby pomóc?
I na koniec Sam Masters. Widziałem Sama w necie w sparingu z Częstochową (dramat) i na kawałku sobotniego treningu - i akurat 2 razy była ta sama kolejność: Miesiąc, Masters, juniorzy. Nie wiem, jak on w czwartek wygrywał z Robertem. Ale zaczynam się zastanawiać, czy i na treningach popołudniowych obrazu nie zafałszowało słońce palące w wewnętrzne pola. W każdym razie - jak chce to niech walczy o skład. Ja bym Kangurowi żadnego miejsca z urzędu za Dawida czytaj najsłabszego seniora nie dawał.