#643 Postautor: Hayden » 18 września 2017, o 17:02
Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami Istreda, że byliśmy w tym dwumeczu znacznie lepsi, niestety drugiej takiej kumulacji pecha i zbiegu nieszczęśliwych okoliczności sobie w żużlu czy nawet w sporcie w ogóle nie przypominam. Na szybko co mi przychodzi do głowy to może wykluczenie Szuminy z meczu i defekt Holty na ostatnim okrążeniu 15. biegu w meczu Częstochowa-Toruń, ewentualnie tegoroczna Remontada Barca-PSG.
Ale do rzeczy, najbardziej smuci mnie, że na tę rywalizację miały wielki wpływ czynniki pozasportowe takie jak:
1. Spasowanie z własnym torem przed meczem u nas, gdyby nie ta cholerna pogoda moglibyśmy spokojnie potrenować i przygotować na każdy wariant a tak jedynym "treningiem" był piątkowy mecz z Ostrowem, na którym nie było Lamberta. Dla odmiany Gniezno urządziło sobie na spokojnie dwa dni treningów pewnie dla całej drużyny.
2. Defekty, nie wiem czym to tłumaczyć i jak do tego mogło dojść. W dwumeczu mieliśmy łącznie cztery defekty, dwa na starcie i dwa na punktowanych pozycjach. Doliczmy sobie punkty Burzy i Peronia, po które pewnie zmierzali a także załóżmy, że Bober w 6. i Lambert w 14. biegu u nas przywieźliby conajmniej jednego przeciwnika, Fajny wynik wychodzi, co? Gniezno natomiast zero defektów, zero problemów sprzętowych.
3. Upadki naszych zawodników i związane z nimi straty w sprzęcie. W całym dwumeczu ze Startu tylko Gała leżał raz na torze (Krakowiaka nie liczę, bo "wyczyny" tego ogórka nie miały wpływu na rywalizację), u nas natomiast Lambert i Miesiąc na dzień dobry dzwon w pierwszym biegu w meczu u nas. Jeśli im wierzyć na słowo to obaj stracili wówczas swoje najlepsze motory, a jak było później to już każdy dobrze pamięta. Jeleń w Gnieźnie leżał dwa razy, z Miesiąca też po glebie uszło powietrze no i Oskarowi też się zdarzyło zapoznać z nawierzchnią.
4. Sędziowanie. Ze swojej strony dodam tylko, że co miał Miesiąc zrobić? Jechać prosto i wylądować w tym hotelu? Czytałem tutaj, że Paweł chciał się zakładać będąc z tyłu, jak na moje to on się po prostu chciał SKŁADAĆ w łuk a nie jechać prosto w bandę, tam gdzie go chciał Szwed wywieźć. Ale niech no będzie, sytuacja sporna, chociaż uważam, że Grodzki nie wytrzymał presji gospodarzy. Ale to co się stało w nominowanych to już wszelkie pojęcie przechodzi. Jak można taką ślepą pi.dę wyznaczać na sędziowanie finału? Zwłaszcza, że w tym roku szczególnie zwraca się uwagę na lotne starty i tyle jest dyskusji na ten temat. Tragedia i kompromitacja sędziego.
W końcu coś o naszych zawodnikach. Rozumiem wqrw na Jelenia, ale uważam, że nie zasługuje nawet na trzecią część hejtu co Pedersen. Daniel przynajmniej walczył, szarpał i się starał. Punkty przywoził na przeciwnikach i tylko dzięki 2x1:5 pary DJ i PM byliśmy jeszcze w grze. Mjarne Pedersen natomiast zero startu, zero trasy, zero sprzętu, zero charakteru. Czy sprzedał? Odważna teza, pod którą się jednak nie podepnę, chyba że za dwa miesiące Gniezno ogłosi go jako swojego zagranicznego lidera:). Powiedzmy sobie szczerze, takim występem, taką kompromitacją BP najpewniej zamknął sobie drogę do I ligi, także do składów Lublina/Rzeszowa, Ostrowa czy Poznania. Zostaje mu Opole/Rawicz za grosze albo emerytura. Więcej na temat tego faceta to po prostu "szkoda szczempić ryja". No i ten feralny bieg 11. Jak często się zdarza, że zawodnik jeżdżący na żużlu prawie 20 lat z doświadczeniem z każdej ligi przewraca się nieatakowany na prostym i twardym torze? Raz na 300 biegów? Rzadziej? Akurat k.ichmać musiało trafić na kluczowy bieg finału. Mieliśmy ich wtedy na widelcu, w kolejnym biegu jechał Krakowiak a w następnym Krcmar na Lamberta i Miesiąca. Jeżeli nie wygramy z Rzeszowem to ten bieg przejdzie do historii pewnie nie tylko lubelskiego speedwaya. Pamięta ktoś kiedy ostatnim razem w tak ważnym biegu z 1:5 zrobiło się 5:0?
Na końcu dwa słowa o gnieźnianach: Gałę dalej uważam za ogórka z dobrym sprzętem spasowanym do swojego toru. Natomiast, niestety byłem pod wrażeniem Nowaka, miało z nim Gniezno mega farta. Chłopak jeździ bardzo mądrze i znów niestety dla nas bardzo agresywnie, często na pograniczu faulu. Widać, że ma talent i pojęcie o tym sporcie.
Kolega z Gniezna zwracał uwagę na ich młody skład, jakoby to miało przeważać szalę zwycięstwa na ich korzyść. Absolutnie się nie zgadzam, w takim meczu gdy decydowały niuanse takie jak defekty, uślizgi czy spasowanie sprzętu na nominowane to właśnie nasi doświadczeniu rajderzy, którzy z niejednego pieca chleb jedli powinni pokazać się z lepszej strony. Niestety nie pokazali.
No i chciałbym tylko dodać, że również zgadzam się z postem Torsena na poprzedniej stronie, wyłączając akapit z upadkiem Miesiąca.
Motor mocny